Potrzebowaliśmy wsparcia bo jesteśmy trochę leniuchami … to trochę to jest mało powiedziane. Brakowało nam cały czas systematyki. Osoby, która by nas pilnowała aby przeprowadzić trzy, cztery treningi w tygodniu i jeśli nie zrobilibyśmy tego to zaraz byłaby bura. Potrzebowaliśmy osoby, która interesowałaby się dyscypliną sportu, którą chcemy pielęgnować. Udało się!
W salonie rowerowym w którym pracowałem poznałem Marcina Robakowskiego. Do wątku Marcina odniesiemy się w osobnym wpisie ale urzekło nas jedno stwierdzenie, które Marcin powiedział…
„Chociaż mam pewne osiągnięcia jeżdżę wbrew pozorom dla frajdy! Osoby, które mnie znają wiedzą jakie mam podejście do tego tematu.Medale to rzecz dodatkowa. Owszem jak się uda je wywalczyć to całkiem jest całkiem miło, ale jednak to one nie napędzają mnie do działania. Zresztą według mnie nie warto się spinać i nastawiać na jakiś konkretny wynik czy miejsce. Nie prowadzi to do niczego dobrego. Częściej będzie nas to „blokowało” i nierzadko pojedziemy poniżej swoich możliwości 😉 Lepiej być miło zaskoczonym, niż potem rozczarowanym, że nie osiągnęło się tego czego się chciało.”
Beti już ruszyła z przygotowaniami do obecnego sezonu. Rozpiska jest zrobiona na 6 tygodni więc nie pozostaje nic innego jak tylko trenować
Cele trochę mniej ambitne niż w roku 2020r. Pierścień Tysiąca Jezior na dystansie 610 km poza limitem czasu i nieukończony Bałtyk Bieszczady Tour na dystansie 1008 km dał trochę do myślenia. Pierwotnie Beti postawiła na Ultramaraton Kolarski Piękny Zachód na dystansie 501 km ale z racji dużych kosztów opłaty wpisowej zrezygnowaliśmy z tego celu i pojeździmy sobie sami.
Do mnie rozpiska przygotowana przez Marcina trafiła tydzień później i już jestem po całych dwóch tygodniach treningów. Czuję się bardzo dobrze. Znowu odzyskałem to coś co miałem za czasów treningów z Remkiem Siudzińskim. Cel mam ambitny … Maraton Rowerowy Dokoła Polski to mega wyzwanie i chodź na sam start się zapisałem to głowa chyba nie jest do tego przygotowana a w długich dystansach to jest najważniejsze.
Walka trwa. Marzenia mamy a co z tego wyniknie tradycyjnie zobaczymy.
Udało się!!!
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że nasza już teraz wspólna pasja została zauważona przez markę Cannondale amerykańskiego producenta rowerów górskich, szosowych, triathlonowych, damskich i dziecięcych oraz akcesoriów rowerowych www.cannondalebikes.pl
Do takiego tematu dojrzewaliśmy ostatnie trzy lata. Pracowaliśmy „jak w kamieniołomach” aby zapracować na swoją markę… markę kolarzy amatorów, zwykłych ludzi … no i co udało się.
W kilku zdaniach należy napisać całą tą historię bo nie była ona załatwiona na maila … no tak na maila. Takie sprawy z takimi markami organizuje się na spotkaniach ale jeśli masz pasję w sobie to nie musisz do takiego projektu przekonywać, to przyjdzie samo.
To wszystko zaczęło się od spotkania z Markiem z Cannondale. Marka poznałem jako naszego przedstawiciela jak jeszcze pracowałem w salonie rowerowym. Człowiek do rany przyłóż 🙂 Profesjonalista w każdym calu. Idealnie dobrał nam rowery zarówno dla mnie chociaż ze mną to problemów nie ma bo z racji mojego wielkiego brzucha i krótkich nóg pasować mogę tylko na rower rozmiaru M. Gorzej z naszą Beti. Dziewczyna niska, szczupła, wysportowana i jeżdżąca dotychczas na rowerze marki XS zamierza przesiąść się na rower w geometrii Endurance. To właśnie Cannondale Synapse Women’s 105 w ramie aluminiowej pasował na nią idealnie. Co więcej rower był kupowany „w ciemno” bo był to prezent za walkę na Pierścieniu Tysiąca Jezior na dystansie 610 km.
Wracając jednak do spotkania z Markiem. To wyszło bardzo spontanicznie i w kilku żołnierskich zdaniach przedstawiłem nasz projekt i od razu miałem wrażenie, że wzbudził on zainteresowanie. Nie byłem nachalny, nie naciskałem tylko w skrócie opowiedziałem naszą historię. Było tego trochę więc dalszą część tej legendy opisałem już w dłuższej wiadomości.
No i co, no i udało się, i będziemy mogli promować tego amerykańskiego producenta w roku 2021r. na naszych wyjazdach.
Ktoś zaraz pomyśli, że są z tego pieniądze, prezenty, gifty … dla nas najważniejsza jest satysfakcja.
Weszliśmy znowu na wyższy poziom.
Cannondale będzie częścią naszych hm… waszych maratonów rowerowych, które organizujemy w Grodzisku Wlkp. Pracujemy ciężko aby właśnie w tym jakże ważnym dla nas roku odbyły się dwie dedykowane imprezy i będzie nam niezmiernie miło Was gościć.
Nic jednak nie dzieje się bez Was. Za obdarzone zaufanie i z roku na rok co raz większą frekwencję i dobre słowo dziękujemy
Pogada za oknem typowo barowa. Nic się nie chce… praca, dom, praca, dom i tak na okrągło. Należałoby się trochę wysilić i potrenować… ale się nie chce. Odzwierciedla to nasze postępowanie z poprzedniego sezonu gdzie też nam się nic nie chciało. To znaczy mi się nie chciało bo Beti mocno walczyła na trenażeże.
Oczywiście nie jest tak, że nic nie robimy. Mocno pracujemy nad siłą i koordynacją i próbujemy trochę zredukować nasze wagi. Myślę, że na chwilę obecną przynosi to nawet znośny rezultat. Od czasu do czasu wejdę na trenażer i spróbuje zrobić fajny trening także aż takim leniem nie jestem. Co do Beti … hm…. z gimnastyką jest ok. ale na trenażer nie wsiadła do dzisiaj. Najlepsze jest jednak wytłumaczenie „ bo ja nie umiem zamontować roweru na trenażer” hm… no fakt bo to jest tak trudne jak wybudowanie statku kosmicznego czy zaprojektowanie nowego modelu samochodu elektrycznego 🙂 … no wiem „cham” ze mnie.
No i teraz wracamy do planów i nie ma się co tam za bardzo rozpisywać bo nie są one zbyt skomplikowane. Na pewno nie starujemy w roku 2021r. w żadnych ultramaratonach. W 20021r. będzie dzielić i rządzić turystyka rowerowa na rowerach szosowych poza jednym wyjątkiem… moim… i znowu hasło „cham” jest tutaj najlepszym odzwierciedleniem tej sytuacji ale ja tutaj mówię o Maratonie Rowerowym Dokoła Polski na dystansie 3130 km , który odbędzie się w sierpniu 2021r. Taki cel sobie postawiłem aby wystartować a jaki będzie tego efekt to tradycyjnie zobaczymy.
Chyba przyszedł ten moment, ten czas na podsumowanie sezonu 2020r. Myślę, że wspólnie z Beti wykonaliśmy kawał dobrej roboty chociaż mówiąc szczerze nie zrealizowaliśmy planów startowych w 100%. Sami zadajemy sobie pytanie co dalej? Jakie plany? Jakie cele? Co poszło nie tak. Mając na uwadze sytuację epidemiologiczną zrobiliśmy kawał dobrej roboty bo pojawiliśmy się na startach kluczowych imprez to raz a dwa, że obyliśmy kilka wyjazdów turystycznych.
Sezon zacząłem sam, bez Beti wyjazdem na morze. Dystans 300 km nie był dla mnie wielkim wyzwaniem ale będąc na początku sezon pozwolił mi na ocenę mojej formy fizycznej po nieprzepracowanym okresie zimowym. Następnie „pod koło” wziąłem również samodzielnie (bez Beti) wyjazd do Wrocławia. W wyprawie uczestniczył jeszcze Łukasz z którym do końca sezonu odbyłem jeszcze kilka wspólnych wyjazdów. Zamykając temat wyjazdów turystycznych sezon zakończyliśmy wyjazdem do Krakowa. W tej misji uczestniczyła już Beti. Zarówno dla Łukasza jak i Beti (pokonywali taki dystans 450 km) pierwszy raz było to ciekawe doświadczenie. Można powiedzieć, że cykl tych wyjazdów był sprawdzianem przed zbliżającymi się imprezami ultramaratonowimi.
Poruszając temat imprez sportowych zaczęło się dla Nas bardzo dobrze. W limicie czasu ukończyliśmy maraton TourDeSilesia na dystansie 250 km. Zarówna ta impreza jak i wyjazdy turystyczne napawały nas optymizmem, że dłuższe ultramaratony rowerowe uda nam się również ukończyć. Niestety zarówno Pierścień Tysiąca Jezior na dystansie 610 km jak i Bałtyk Bieszczady Tour na dystansie 1008km nie poszły zgodnie z naszymi założeniami. Pierwszą imprezę ukończyliśmy ale nie zmieściliśmy się w limicie czasu natomiast na drugiej imprezie dotrwaliśmy do 960 km i zmuszeni byliśmy się wycofać. Jak to stare przysłowie mówi „życie pisze różne scenariusze” nam właśnie taki napisało.
Ostatnim cyklem imprez, które po części organizowaliśmy to były lokalne wyjazdy gdzie przede wszystkim „parytet” zawsze był zachowany a po drugie były to lokalne wyjazdy, które nie przekraczały dystansu 120 km. Celem tego projektu było zintegrowanie lokalnego, kobiecego środowiska kolarskiego. Myślę, że była to wspaniała odskocznia od dłuższych bardziej wymagających wyjazdów.
Na koniec podsumowania nie należy zapominać o organizowanym przez nas Maratonie Rowerowym. To była już piąta odsłona tego projektu i mamy nadzieję, że na kolejne przejdzie czas. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Teraz jest czas na przygotowanie się do nowego sezonu. Określenia sobie planu i ustalenia celów, które w głowie już się powoli rodzą.
Najnowsze komentarze