Trochę nam się planu krzyżują. Betka zmienia pracę! Szczegółów nie mogę powiedzieć bo papiery nie są podpisane… ale temat jest raczej pewny. Czym to wszystko skutkuje? Brakiem mojej drugiej połowy w najważniejszych startach w tym roku. To nie jest dla mnie dobry prognostyk bo jak wiem, że Ona jest tam gdzieś blisko mnie to głowę mam trochę spokojniejszą.
Co więcej na mojej głowie pozostanie punkt kontrolny Pięknego Zachodu chociaż tutaj swoją pomoc zadeklarował Janek Doroszkiewicz, który przyjechał do mnie na brevet w zeszłym roku a który nocować będzie u mnie przed maratonem Piękny Zachód. Jakoś sobie z tym poradzę ale brak Betki na Pierścieniu Tysiąca Jezior nie jest dla mnie dobrym prognostykiem. Z nią zawsze raźniej, weselej po prosty lepiej. Odpada też nasza wspólna wyprawa rowerowa którą wspólnie planowaliśmy pod koniec sierpnia… praktycznie wszystkie plany nam się zmieniły ale ta zmiana była jej potrzebna… dość z dziadostwem… trzeba się rozwijać, iść do przodu a na wspólne wojaże rowerowe przyjdzie jeszcze czas.
Trochę mnie martwi to, że może jej zabraknąć na starcie Bałtyk Bieszczady… a to już za wesoło nie wygląda… to jest nasza impreza, nasz wspólny projekt i start bez niej nie będzie taki ekscytujący bo czegoś będzie mi brakować. Nie ma co na razie patrzeć w przód ale do pewnych spraw trzeba się przygotować. Teraz żyjemy wspólnie TOUR de Silesia a co będzie potem to czas pokaże.
Myślę, że w kwestii samego startu na BBT 1008 to i tak będę musiał usiąść z Piotrem i kontrolnie ten temat obgadać. To jest druga osoba, na którą po Beacie mogę liczyć i tutaj nie chodzi o żadnych sponsorów, projekty i inne rzeczy po prostu mogę liczyć! Może wspólnie znajdziemy na to jakieś rozwiązanie, jakiś pomysł aby przede wszystkim na najważniejszym starcie być wypoczętym i … gotowym, gotowym na walkę do upadłego.
Walczę teraz ostro i systematycznie ale jednej rzeczy, której jeszcze w tym sezonie mi brakuje to konsultacji lekarskiej. Chociaż czuję się dobrze to konsultacja kardiologiczna powinna być. Startów jest dużo, dystanse dość wymagające także i zdrowie powinno być sprawdzone.
Aha no i warto jeszcze napisać o jednej fajnej sprawie, która się sprawdza. To nadajnik który dostałem od Roberta Janika. Dostęp do strony bbtracker.1008.pl to wspaniała sprawa przede wszystkim pod kątem monitoringu moich treningów. Jestem praktycznie przez cały czas pod kontrolą także nic nie powinno mi się nic stać i na spokojnie mogę trenować. Tym bardziej, że złapane w ostatnim czasie dwie gumy, przecięta opona, brak regulacji przerzutek zmusił mnie do zainwestowania w nowe opony oraz dętki. „Poszła krowa niech idzie łańcuch” i dodatkowo zainwestowałem w nowy komin, skarpetki, sakwę podsiodłową oczywiście firmy Sport Arsenal oraz sakwę tej samej firmy na kierownicę. Nowy kask i to wszystko w kolorze …. jakim … „morelowym”.
Praktycznie do startów jestem już przygotowany i na koniec chciałem kupić sobie wygodniejsze buty ale tak ustawiłem sobie rower tak, że nie bolą mnie ani plecy, ani kolana i ręce praktycznie czuję się idealnie więc postanowiłem, że na trzy tygodnie przed startem nie zaryzykuje zmiany butów a co za tym idzie ustawienia bloków. Wszystko działa i funkcjonuje tak jak powinno więc pozostaje tylko trenować i przygotowywać się do pierwszego startu
Projekt „Z trój-styku na trój-styk czyli Wiżajny – Bogatynia w 70 godzin” może wejść w życie. Rozmawiałem z Jankiem Doroszkiewiczem, któremu ten sam plan chodził po głowie i jesteśmy już wstępnie domówieni. Termin to 13-16 lipiec 2018r. czyli dwa tygodnie po Pierścieniu Tysiąca Jezior. Myślę, że będzie to ostatni tak długi i intensywny wyjazd przed BBT 1008, który wystartuje miesiąc później. Tą wyprawę zaliczę do wypraw roku bo z jednej strony odbędzie się ona na rowerze szosowym, a z drugiej strony, traktuje ją jako wyjazd krajoznawczy. Czy uda się to przejechać w 50 czy 70 godzin ma to drugorzędne znaczenie.
Nogi będą bolały… na pewno a wiem to stąd że takiej intensywności jaką będę miał w tym roku nie miałem jeszcze nigdy. A co tam przeznaczam na ten cel większość mojego urlopu. W tych Wiżajnach to byłem tylko przejazdem i nie wspominam tego zbyt dobrze. Zmęczony, przemoknięty i głodny, a drogowskaz z napisem „trójstyk” zobaczyłem tylko w szybkim przelocie. Teraz ustawie sobie to wszystko inaczej. W czwartek pociągiem do Suwałk. Tam nocleg i w piątek rano 50 km wycieczka do Startu. Potem już tylko przed siebie z tym, że Wisłę będę chciał minąć we Włocławku, a nie w Toruniu. Cała trasa to 860 km. Tak sobie myślę, że jak już uda mi się dojechać to z Bogatyni podjadę sobie do Szklarskiej Poręby i pociągiem wrócę do domu. Misja fajna, miła, łatwa i przyjemna i oby tylko zakończyła się pełnym sukcesem.
Generalnie do tego powinien być dobrze przygotowany bo przecież w tym roku będzie intensywnie:
Maj to „Tour de Silesia” i wyjazd w samo serce śląskich kopalń. Jedna z imprez na której bardzo mi zależy. Umówiony jestem z Markiem Kretem i wspólnie pojedziemy ten 350 km maraton. Tak jak wspólnie mamy jechać BBT,
Czerwiec to „Pięknych Zachód” i wyjazd praktycznie do moich sąsiadów. Trasa ze Świebodzina do Karpacza na dystansie 510 km wydaje się „bardzo pyszna”. Tym bardziej, że dzień wcześniej robimy punkt kontrolny tego samego wyścigu ale już na długości 1001 km i 1901 km – dosyć grubo!
Lipiec to „Pierścień Tysiąca Jezior” i wyjazd w samo serce Warmii i Mazur aby objechać tą krainę w 40 godzin. Mam tam coś do udowodnienia przede wszystkim sobie ale też poszczególnym odcinkom. Hotel Pruski już czeka!
Lipiec to też projekt „Z trój-styku na trój-styk czyli Wiżajny – Bogatynia w 70 godzin”. Dwa tygodnie po Pierścieniu ale traktuje to jako moją wyprawę roku.
Sierpień to Bałtyk!
Nie chce rozpisywać się co do innych wyjazdów i imprez bo one pewnie będą realizowane spontanicznie. Jest parę pomysłów jak choćby wyjazd rowerowy wzdłuż Warty, ale tutaj termin nie jest znany.
Najnowsze komentarze