Na dorobku…
„Gdy emocje już opadną jak po pierwszej bitwie kurz”, można by było cytować słowa jednej ze znanych mi piosenek. Tak ostatnio dzieje się i u mnie. Mijają prawie dwa miesiące od kiedy zmieniłem pracę i jestem po aklimatyzacji. Już kiedyś pisałem, że zarówno listopad jak i grudzień to jedne z tych cięższych miesięcy ale widzę, że udało się je jakoś przeżyć. Wracając do pracy w banku nie miałem żadnych obaw. Znam się na tym, ba… uważam, że jestem w tym naprawdę dobry a że to cały czas grupa EsDżiBi to procedury są mi znane. Jednak w natłoku poznawania nowości nie mogło zabraknąć miejsca na treningi. Powolutku wracam do tej codzienności tak aby te trzy treningi tygodniowo realizować. Ciężko jest wszystko ogarnąć jak się nie ma bata nad sobą tym bardziej, że jazda na trenażerze nie należy do tych gdzie czas mija bardzo szybko. Teraz staram się walczyć przed wszystkim z wagą. Z fajkami i alkoholem już sobie poradziłem więc zostaje waga. Tutaj jednak widoczny jest największy brak dyscypliny. Niby się pilnuje, niby jem zgodnie z planem ale waga cały czas jest na tym samym poziomie. Dużą uwagę zacząłem zawracać na trening ogólnorozwojowy. Ćwiczenie mięśni brzucha też są w moim kalendarzu ale wszystko pomalutku i wolnymi krokami.
Dorobiłem się książki „Bałtyk – Bieszczady Tour 1008 czyli jak przejechać rowerem 1008 km non stop”. To naprawdę ciekawa lektura która moim zdaniem napisana jest bardzo prostym językiem i o to właśnie ma chodzić. Niektóre historie są dość ciekawe i nie chciałbym aby mi się przydarzyły akurat w tym wyścigu. Wyścig wyścigiem ale aby tam być trzeba jeszcze przejść eliminacje. No i o to zadbałem zresztą po uprzedniej konsultacji z Remkiem. Dylematów trochę było bo od 01-02.07.2017r. organizowany jest, zresztą przez te same osoby co BBT 1008 Pierścień Tysiąca Jezior. To 610 km mazurskich tras które pokonać trzeba w 40 godzin. Tak na chłodno robiąc swoje pierwsze 400 km w 21:30 myślę, że i te 610 km jest do pokonania bez zbędnych problemów ale do każdego dystansu trzeba podchodzić z ogromnym szacunkiem dlatego nie będę popadał w hura optymizm. Tym bardziej, że przed tym ważnym startem czekają mnie jeszcze inne sprawdziany w tym 400km w Pomiechówku. Przygotowałem sobie cały kalendarz na rok 2017r.i chciałbym się go trzymać. Zaliczenie 90 % imprez z listy startowej byłoby nie lada wyczynem nie zapominając o Wyprawie Roku 2017.
Kalendarium…
Kalendarz sezonu 2017 wygląda następująco.
- Brevet 200 km – Berlin – 25.03.2017r., jeszcze ogarniam szczegóły więc w chwili obecnej stawiam ???
- Brevet 200 km – Pomiechówek – 22.04.2017r. otwarcie sezonu – tam trzeba być,
- Grodzisk Wlkp. 300 km – objazd trasy brevetu – 20.05.2017r.
- Brevet 400 km – Pomiechówek – 03.06.2017r.
- Wyprawa Roku 2017r. – Wiślana Trasa Rowerowa – 14-19.06.2017r. – tylko turystyka
- Supermaraton Wolsztyn – 90km – 24.06.2017r. – odwiedzamy sąsiadów za między,
- Brevet 200 km – Kaszuby – 08.09.2017r. Moje 40dzieste urodziny więc gruba impreza i jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to pierwszy brevet Beaty 🙂
- Tour de PoMorze – 700km – 28.31.07.2017r. dla mnie najważniejsza impreza sezonu bo to przecież eliminacje do BBT 1008,
- Brevet 200 km i 300 km – Grodzisk Wlkp. – 13.08.2017r. organizacja najważniejsze wydarzenie sportowe powiatu grodziskiego.
- Brevet 200 km – Pomiechówek – 9.09.2017r. zakończenie sezonu – spokojne tempo z Beatą na ukończenie.
Czy jechać open czy solo?
W planach mam jeszcze jeden i to dłuższy start bliżej domu. Tour de PoMorze bo to o nim mówię jest równie wymagający jak Pierścień Tysiąca Jezior. Między tymi dwoma startami jest miesiąc przerwy także myślę, że starczy mi czasu na ewentualną regeneracje. Na pierwszy rzut oka ilość startów przeraża ale z tej całej listy pierwszy start stoi pod znakiem zapytania no i w sierpniu będę miał trochę wolnego gdyż jestem organizatorem a nie uczestnikiem. Oczywiście pracy jest wtedy dużo więcej ale dla mnie to sama przyjemność.
W tym wszystkim mam jeszcze jeden i to chyba największy dylemat. Czy jechać open czy solo. Z jednej strony jeżeli chodzi o Pierścień Tysiąca Jezior to teren nie znany, pierwszy raz tak duży start i nie wiem czy nie lepiej pokusić się o kategorię open licząc ewentualnie na czyjąś pomoc. Jak uda się to pokonać do właśnie może Tour de PoMorze będę starał się jechać w kategorii solo. W chwili obecnej jest dużo pytań, wiele dylematów a i do startu pozostaje dużo czasu więc tymi o to wątpliwościami zakończę ten wpis.
Najnowsze komentarze