No dobra po fajnym otwarciu czas wrócić do rzeczywistości, bo rano wstaje i Bałtyk a jak idę spać to Bałtyk i w między czasie też Bałtyk. Trochę tego dużo, ale jak się ma konkretny cel to trzeba o nim myśleć i go w głowie wizualizować. Te 1000 km to poza codziennymi obowiązkami rzecz, o której najczęściej myślę. Dla mnie to będzie krótki sezon, bardzo krótki sezon. Najważniejszą rzeczą jest jednak dobre zaplanowanie zarówno treningów jak i samej strategii co do startów. Nie wiem czy wiecie, ale nie jest to tania zabawa. Jak tak policzyć opłaty wpisowe, hotele gdzie trzeba się przespać i same dojazdy + cała logistka to może 10 tys. nie starczyć. To tylko pasja, dobre hobby na wyczyszczenie sobie głowy po pracy. Ale wiadomo z drugiej strony nikt nie wsiada na rower i nie jedzie jednym ciągiem tysiąca kilometrów. Zauważyć też trzeba, że to nie jest normalne. Natomiast każdy ma swoją legendę. Jeden jeździ na motorze, drugi skacze ze spadochronem a inni biegają długie dystanse. Ja mam swoje ultramaratony rowerowe.
Mam tą przyjemność, że od roku podpieram się doświadczeniem mojego kolegi Marcina Robakowskiego, dzięki któremu w zeszłym roku wykręciłam tak dobry wynik w Pierścieniu Tysiąca Jezior. Ktoś pewnie zastanawia się, jakie to są treningi? To spieszę z odpowiedzią, że ciężkie. Ciężkie nie pod względem obciążenia, bo są one dopasowywane do konkretnej osoby. Dla mnie są one ciężkie, bo nie chodzi w nich tylko o samą jazdę. Cotygodniowy raport, który przygotowuje zawiera też ilość snu, relaksu, odpoczynku itp. Nie ma zmiłuj się i trzeba tego pilnować. Dla mnie to akurat dobrze, bo swoista dyscyplina, reżim treningowy jest bardzo dobry. Czasami o motywację jest bardzo ciężko a jeśli już ktoś tego pilnuje to jest mi dużo łatwiej.
Co jest też dobrego w treningach, które wdraża Marcin? To przede wszystkim urozmaicenie treningu, bo nie jest on tylko i wyłącznie skupiony na rowerze. Wplatane są elementy biegowe, ale także praca z wałkiem rolującym, co w przypadku pracy z dużym obciążeniem jest bardzo ważne. Marcin dba o wszystko jakbym się zawodowo ścigała. Ma chłopak o tym pojęcie, bo sam z sukcesami jeździ na rowerze także o nic nie muszę się martwić. Cześć konsultacji odbywa się zdalnie, ale niema problemu z tym, aby Marcin przyjechał i pewne detale treningowe pokazał na żywym organizmie. Mi to odpowiada i jeśli szukasz osoby, która miałaby Ciebie poprowadzić z treningiem to „adres” Marcina Robakowskiego to dobry wybór.
Dodatkowo wdrożyłam plan treningów, crossfit. Przy okazji udziału w „grodziskiej dyszce” poznałam bardzo fajną ekipę. Te treningi to taka bardzo dobra baza pod siłę, którą potrzebuje przy moich startach. No i redukcja masy jest też wskazana. Widać już efekty! Z tymi wszystkim treningami to też były jaja. Jeszcze w zeszłym roku „tryknęłam” na podłogę jak deska. No i zaczął się larum w chacie, że za dużo trenujesz, że ciągle tylko treningi, że trzeba odpoczywać … tralalala no, ale dla świętego spokoju, aby wszyscy dali mi spokój jeszcze w tym samym dniu pojechałam do szpitala. Eh… badania okej, wszystko w normie a wywrotka spowodowana była alergiczną reakcją na znieczulenie u dentysty. I tak słyszę buczenie w domu, ale jak to mówią „psy szczekają, karawana jedzie dalej”.
Najnowsze komentarze