W pogoni za ROWERowymi marzeniami

Kucharczak.pl

  • Kim jesteśmy
  • O projekcie
  • Sponsorzy
  • Kontakt
  • Home
  • Maratony rowerowe
  • Ultramaratony Rowerowe
  • Wyprawy rowerowe
  • Project Manager

Aktualności 112

„Motywacja do wygranej jest ważna, ale motywacja do przygotowania się jest niezbędna” Joe Paterno

7 dni temu Aktualności

Wracam na Hel. Piszę to z pełnym entuzjazmem, bo ostatni raz byłem tam pięć lat temu i to w zupełnie innych okolicznościach. Wersji turystycznej z sakwami, namiotem bez napinki no i ze spokojnym nocnym spaniem. Teraz to już zupełnie inna jazda. Taki trochę trening ultra i jak ktoś lubi długie dystanse to w 100 % to zrozumie. Jednak do starych czasów lubię sobie wrócić i powspominać, bo jest, co. Ten wyjazd nad morze w 2016r.do łatwych nie należał. Praktycznie od pierwszego dnia padał deszcz. Padało tak bardzo, że po dwóch dniach już miałem dosyć, ale jak to brzmią słowa piosenki „a po nocy przychodzi dzień, a po burzy słońce” się sprawdziło. Kolejny taki deszczowy wyjazd miałem dwa lata później na Pierścieniu Tysiąca Jezior gdzie też przez większość wyścigu padał deszcz i komfortu nie było żadnego.

A co u Nas? Mówiąc po poznańsku stara bieda. W zeszłym tygodniu po wyjeździe nad morze nie trenowałem prawie wcale. Tylko Beti robiła swoje. Dopiero wspólnie na rower wsiedliśmy w świąteczną niedzielę i przejechaliśmy sobie 65 km trenując jazdę na kole i trzymając się założeń treningowych. Pogoda dopisywała także było bardzo przyjemnie.

No i co z tym Gdańskiem? No jedziemy! Wyjazd trochę spontaniczny, ale takie wychodzą najlepiej, bo jak zaczynamy planować to nic z tego nie wychodzi.

Kiedy? Piątek wyjazd godzina 20 z Grodziska Wlkp. samochodem do Gniezna i właśnie w Gnieźnie na dworcu zostawiamy samochód. Dlaczego tak? Wszystkie trasy wokół komina są już objechane a musi przebić się przez Poznań i trochę szkoda nam czasu. Z powrotem będzie nam łatwiej, bo pociąg wraca przez Gniezno i w domu będziemy szybciej.

Jaki plan? Myślę, że około godziny 22 zameldujemy się w Gnieźnie szybka kawa i w trasę. Jedziemy w nocy, bo po pierwsze jest większy spokój no i ruch samochodowy mniejszy. Myślę, że w Gdańsku zameldujemy się około godziny 15 także będzie czas na zwiedzanie i plan jest, aby w godzinach wieczornych jechać na Hel. Tam planujemy metę podróży.

Jak powrót? Łapać będziemy pociąg z Helu do Gdyni a następnie do Gniezna i powrót samochodem do domu. Myślę, że w domu będziemy w niedzielę około godziny 15.

Wyjazd nie jest organizowany. W weekend ma być dość zimno, więc należy się przygotować pod względem ubioru i oświetlenia, bo mogą wyjść dwie nocki. Wyjazd dla osób zaprawionych w boju, ale jak ktoś chciałby się sprawdzić to tylko jechać.

No i najważniejsze. Tempo? Turystka! Po drodze zaliczamy lokalne stacje, przystanki, a tempo turystyczne max 22 średnia  także nie ma się, czego obawiać. Każdy śmiało sobie poradzi.

„Podróż jest jak małżeństwo. Podstawowym błędem jest myślenie, że możesz ją kontrolować” John Steinback

14 dni temu Aktualności

Jak spadać to z wysokiego konia. W tym roku miałem pojechać na Piękny Zachód, ale koszty powaliły mnie na kolana. Jakiś czas temu nie myślałem, że nie będzie mnie stać na wyjazdy ultramaratonowe ale faktycznie nie stać mnie na to. Życie! Ale można sobie „podarować odrobinę luksusu” jak to gdzieś kiedyś usłyszałem i tak też zrobię. Mój kolega Krzychu wymarzył sobie, aby wystartować w Tour de Silesia… odważnie a to jest mega trudny ultra maraton szczególnie dla ludzi, którzy mieszkają na nizinach a próbują sobie tłumaczyć, że są mega mocni w górach. Może i tak jest, ale ja chyba do tych osób nie należę. Grubas ze mnie, więc pchanie tego cielska pod górki nie należy do przyjemnych.

Miałem już okazję brać udział w tym jakże trudnym ultramaratonie i nie wspominam go zbyt dobrze. Chodzi mi oczywiście o wynik sportowy, bo organizacja była na mega dobrym poziomie no i cena jest też akceptowalna to raz. Dwa to, że lubię śląskie klimaty i gdy jadę samochodem to zatrzymuję się na stacjach benzynowych, bo rozmowa w śląskim klimacie strasznie mnie uspokaja.

Krzychu wybrał sobie mnie na przewodnika tej imprezy tylko jeszcze nie wie jednej rzeczy, że ja na niektóre podjazdy rower wprowadzałem a nie wjeżdżałem hehe… Tym razem może być podobnie tylko jest jedno ale, ja ten wyścig ukończyłem… dałem radę, więc nie mam nic do stracenia. Mogę sobie potrenować i spróbować poprawić sobie czas. Nikomu nie muszę już niczego udowadniać.

Na spokojnie zrobię wszystko i wykorzystam całe doświadczenie, jakie mam, aby i on dołączył do tego zacnego grona kończących ten wyścig. Jest to mega przeżycie. Impreza odbywa się maju, więc liczę na to, że po pierwsze pandemia odpuści no i pogoda dopisze.

Cieniuję się trochę, aby trochę kilogramów zeszło ze mnie. Wtedy to na pewno będzie mi łatwiej i jak to mówił Piotr, mój główny motywator przed wjazdem na Pradziada:

„Nie napinaj się, to góra zdecyduje czy ją zdobędziesz czy nie. Możesz bardzo chcieć, ale nie masz w tym temacie nic do gadania”

Dużo w tym wszystkim prawdy i mam nadzieje, że i Krzychowi góry pozwolą na to, aby je zdobyć.

„Wyścigi wygrywa ten, kto potrafi najbardziej cierpieć” Eddy Merckx

Miesiąc temu Aktualności

Walentynki już były ale My z Beti od czasu do czasu na randki lubimy sobie „skoczyć”

Tym razem prawie 50 km i trochę ponad dwie godzinki i znowu jesteśmy szczęśliwi. RUDY randka bo tak nazywał się ten trip przebiegała w dość zmiennych warunkach atmosferycznych. Wietrzysko straszne więc lokalne przystanki były dla nas jak zbawienie. „Kitramy” się tam i zawsze chwilę odpoczywamy.

Martwi nas to, że pod dużym znakiem zapytania stoi kwietniowy gravelowy Grodziski Maraton. Główne problemy to trasa z która nie możemy sobie poradzić bo nie mamy rowerów aby cokolwiek objechać. Na pomoc przychodzicie nam oczywiście Wy i jest duża nadzieja, że trasę uda się jakoś zmontować. Ekipa bukowska już pracuje nad trasą, czekamy na jej propozycje. Pewnie trzeba będzie ją jeszcze objechać ale myślimy że na naszych turystykach damy radę. Nie celujemy tutaj w jakiś mega wyścig a raczej potraktujemy to jako otwarcie sezonu rowerowego co zawsze w tym czasie miało miejsce. Jeszcze jakiś czas temu sezon zaczynaliśmy od brevetów organizowanych przez Fundację Randonneurs Polska. Pomiechówek był zawsze znakiem rozpoznawczym rozpoczynającego się dla nas sezonu.

Mam wrażenie, że teraz kręcimy kilometry na trenażerach nie mając kompletnie celu do jakiego dążymy. Szukamy sobie chyba od dwóch lat legendy, którą chcemy realizować. To jest strasznie męczące. Zawsze cele napędzają człowieka do działania. Tak było chociażby z nami gdy przez dwa i pół roku przygotowywaliśmy się do Bałtyk Bieszczady Tour 1008, który ukończyliśmy w 2018r. Jakoś pieniędzy było wtedy mniej i z czasem było ciężko ale parliśmy do przodu.

Z drugiej strony nie ma co narzekać. Od pewnego czasu coś zaczyna się klarować. Nowy pomysł zaczyna się rodzić.

Pisząc w przenośni to jest jak z zasadzeniem rośliny. Najpierw trzeba wybrać sobie ziarno, potem przygotować grunt, następnie zasiać, pielęgnować na końcu zebrać plony. Oby się udało bo Beti nawet kaktusa potrafi zasuszyć.

I nawet gdyby kwietniowy maraton się nie odbył to sierpniowy odbędzie na 100%. Jedno jest pewne przygotujemy się do niego na 100% jak co roku!

„Nigdy nie robi się łatwiej. Po prostu zaczynasz jechać szybciej” Greg LeMond

Miesiąc temu Aktualności

Ostatni raz na dworze byliśmy na przełomie sierpnia / września 2020r. Po Bałtyk Bieszczady Tour 1008 wyjątkowo nam się nie chciało to raz a dwa od pewnego czasu zaczęliśmy trenować pod okiem Marcina Robakowskiego i trenażer stał się naszym przyjacielem.

Dzisiaj wykorzystaliśmy mega okazję a że jesteśmy ciepłolubni to wyskoczyliśmy naszymi Cannondale www.cannondalebikes.pl zwanymi inaczej „koniami w cholerę” na małą wyprawę.

Zaczęło się od dystansu około 30 km ale pogoda dopisywała więc zwiększaliśmy sobie stopniowo dystans. Nie obieraliśmy tras, których nie znamy tylko lokalne trasy dokoła komina tak aby w razie spadku formy dość szybko wrócić do domu.

Świat jakoś zwariował, ludzie jacyś zdenerwowani, chaotyczni tak jakby ostatni rok siedzieli zamknięci w domu… Może i tak jest? Praca zdalna, brak dłuższych urlopów odbiło piętno na postrzeganiu normalnego świata. Klaksony, wygrażanie rękoma to już chyba będzie codzienność i chyba zaczyna być dla nas zrozumiałe dlaczego jak grzyby po deszczu powstają nowe projekty gravelowe. Sami doświadczyliśmy tego chociażby na Bałtyk Bieszczady Tour w zeszłym roku. Szczególnie dała nam się we znaki końcówka trasy, której właśnie pod względem natężenia ruchu nie będziemy mile wspominać. Inaczej to wszystko wygląda gdy się jedzie w nocy. Ruch jest dużo mniejszy ale skoncentrowanym trzeba być bardziej no bo przecież zmęczenie jest jakoś większe.

Nam ten trening wyszedł nadzwyczaj dobrze. Pękła mała „stówka” więc było warto. Od jutra wracamy do treningów ale chyba zapowiada się dobry sezon. Oby tylko nie zapeszyć. Nastawiamy się na wyprawy bo jakoś w ultramaratonach startować już nam się nie chce. Komercjalizacja zrobiła się mega duża. Biznes i pieniądz ogarnął cały ten świat. Nie ma co narzekać jeśli na daną usługę jest klient to dlaczego nie. Jeszcze dwa, trzy lata temu pamiętamy jak ludzi pokonujących długie dystanse było mniej. Teraz każdy chce więcej, dłużej i mocniej a nas to już chyba przestało bawić bo medal na szyi możemy wystrugać sobie z drewna i oczywiście powiesić na szyi a liczyć ma się przede wszystkim dobra zabawa.

Mam nadzieję, że Wasze wyjazdy rowerowe szosowe, turystyczne, trekingowe też są w planach i na bieżąco będziecie zdawać z nich relację bo jak się uczyć to tylko z praktyki.

Strona 1 z 2812345...1020...»Ostatnia »
SPONSOR GENERALNY Cannondale
WSPÓŁPRACA Producent drzwi stalowych LOFT
drzwi stalowe
Mornel
Najpopularniejsze
Łańcuchy i kłódki zamontowane na drzwi od lodówki…
5 lat temu
475 odwiedzin
Zegniesz nie złamiesz czy złamiesz nie zegniesz o to jest pytanie?
4 lat temu
319 odwiedzin
„Frangens non flectes” (Zegniesz, nie złamiesz) – Brevet 200 Grodzisk Wlkp.
4 lat temu
248 odwiedzin
Najnowsze wpisy
Gniezno – Gdańsk 09.04.2021r.
Wczoraj
„Motywacja do wygranej jest ważna, ale motywacja do przygotowania się jest niezbędna” Joe Paterno
7 dni temu
Najnowsze komentarze
  • Z kopyta na Sianożęty... - Kucharczak.pl o Pierścień Tysiąca Jezior – ostatni przystanek przed stacją „marzenia”.
  • Kamil o Zegniesz nie złamiesz czy złamiesz nie zegniesz o to jest pytanie?
  • Od czego by tu zacząć? Najlepiej od początku… tylko nie ma początku ani końca tylko działanie… - Kucharczak.pl o Brak treningów to tak jakbym nie żył… !!!
Archiwa
Kim jestem
Mamy przyjemność, jako pewnie jedni z wielu posiadać pasje. Pasje, które dają nam energię do działania. Są one dla nas niczym tlen dla organizmu, bez którego nie byłoby życia. I chodź te pasje to dwa różne bieguny, bo jak można porównać bankowość i ekonomię z turystyką rowerową, to nam osobiście udało się je synchronizować. więcej ...
Cel

Naszą pasją stały się ultramaratony szosowe a rower stał się naszym hobby, lekarstwem na wszystko, co dzieje się do około i wierzymy w to bardzo, że w przyszłości stanie się dla nas sposobem na życie. Wdrożyliśmy plan mający na celu realizację wspólnie tego przedsięwzięcia. Nasz blog ma na celu opisywanie naszych codziennych zmagań, treningów, wyjazdów, które doprowadzą do finalizacji projektu i wspólnego ukończenia tego ultra trudnego przedsięwzięcia.

Zostań sponsorem projektu

Chciałbym zaproponować Państwu współudział w tworzeniu naszego projektu rowerowego poprzez umieszczenie reklamy (logotypu) Państwa Firmy na następujących nośnikach – zobacz szczegóły

Kwiecień 2021
P W Ś C P S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
2627282930  
« Mar    
2015 © Kucharczak.pl
Facebook