Uwielbiam konsultacje treningowe z Remkiem w niedziele wieczorem, bo po nich zawsze idę w poniedziałek zmotywowany do pracy. Czasami mówię sam do siebie, uśmiecham się, omawiam w swojej głowie strategię treningów na kolejny tydzień. Ktoś mówi nie lubię poniedziałku! Dla mnie od miesiąca to najlepszy dzień. Poza tym zastanawiam się nad ciągłymi porównaniami Remka dotyczącymi spraw bieżących związanych z treningiem i strategią. Są one o tyle fajnie skonstruowane, że nawet teraz pisząc ten tekst uśmiecham się do siebie.
Wracając jednak do treningów. Tak jak poprzedni tydzień był treningiem rozluźniającym z nastawieniem na relaksację, która wpływ miała na mnie ogromny, bo zaraz po jej zrobieniu czułem się strasznie nieogarnięty. Po pierwszej sesji nawet się przestraszyłem, bo po pierwsze zasnąłem a po drugie chrapałem mocniej niż zawsze. Ziściły się moje nawoływania gdyż po raz pierwszy dodajemy jeden dzień więcej w treningach a więc będą teraz cztery sesje treningowe tygodniowo. Zarąbiście! Mam wrażenie, że Remek jeszcze analizuje strefy tętna na poszczególne części treningu. Rozgrzewka i rozjazd pozostają bez zmian natomiast główna faza treningu w tej kwestii delikatnie się zmienia. To moje spostrzeżenie i nawet o to nie pytam. Nie znam się na tym aż tak dokładnie a tak jak pisałem wcześniej mam do Remka 100% zaufanie o wartość merytoryczną treningów. Jestem jeszcze bardziej nakręcony niż ruszaliśmy miesiąc temu a to dodatkowo mnie motywuje. Mam w sobie POWER!
W sobotę miałem ochotę na golonkę. Ciężkostrawne dziadostwo, ale jakże pyszne. Spraw żywieniowych jeszcze nie poruszaliśmy natomiast przeczuwam, że lada moment to się stanie. W wiadomości wychwyciłem coś o redukcji wagi, więc jako przykładny podopieczny sam się za to wziąłem. Od tygodnia sam gotuje sobie obiady. Głównie bazuje na gotowanym mięsie z warzywami również gotowanymi. W weekend zamiast mięsa przygotowuje sobie rybę z warzywami na patelni. To pewnie Lidil dla mnie specjalnie przygotował stoisko „Świeża ryba” no, ale cóż tak bywa. Może po Karolu Okrasie i Dorocie Wellman ja zostanę twarzą Lidla – a jeśli nie całego to, chociaż stoiska „Świeża ryba”!
Najnowsze komentarze