W pogoni za ROWERowymi marzeniami

Kucharczak.pl

  • O nas
  • O projekcie
  • Home
  • Ultramaratony Rowerowe
  • Maratony rowerowe
  • Wyprawy rowerowe
  • Wyprawy piesze
  • Ultra Chojnik
kadmin 104

TOURdeSilesia i wszystko jasne…

7 lat temu Aktualnościkrucjata trzydniowa, Marek Kret, TOURdeSilesia

Mój pierwszy maraton w tym roku czyli wizyta na Pradziadzie

Pierwszy start to TOURdeSilesia. Data 26 maja 2018r. Start Gmina Godów ale ja ma miejsce przybywam dzień wcześniej na zaproszenie mojego kolegi, naszego kolegi Marka Kreta. Mamy nocleg z widokiem na kopalnie hm… pisząc, że to mi się marzyło może trochę przegnę ale na Śląsku nigdy wcześniej nie byłem no chyba, że przejazdem … pociągiem. Na początek moich zmagań wybieram ten właśnie wyścig jako przygotowanie do Bałtyk Bieszczady Tour 1008 rezygnując z brevetów.

Mam wrażenie, że to klasyk, ciekawa impreza która może przynieść bardzo dużo doświadczeń ponieważ teren jest mocno pofałdowany. Więcej… teren jest górski, górzysty, mega górzysty więc mogę gdzie niegdzie „beczeć”. Trasa idzie z gminy Godów przez Racibórz do przejścia granicznego w Branicach. Dystans mini bo ten właśnie wybrałem, 350 km już na początku da mi nieźle w kość bo wjazd na Pradziada (1492mnpm) wyjaśni kilka kwestii a będzie to dopiero 132 km i dobrze bo przewiduje, że zrobię go na świeżości i adrenalinie. Miniemy Prudnik i trochę pociśniemy na górę św. Anny. Czas na załatwienie tego tematu to 37 h ale ja chciałbym to pozamiatać do 20 godzin i rano uciekać do domu.

Co fajnego jest w tej trasie to, że suma przewyższeń (4166m) to wielkość przypadająca 610 kilometrowej trasie Pierścienia Tysiąca Jezior a tam tez było co pracować. Dość często ostatnio przeglądam mapkę tej trasy i te 8% a czasami i 9% podjazdy po części budzą mój niepokój ale też podniecenie i fascynację. Wizualizuje sobie w myślach tą trasę a jest mi tym łatwiej, że podjazd pod Pradziada oglądałem kilkanaście razy na youtube gdzie śmiałkowie wspinali się zarówno na rowerach górskich jak i szosowych.

Nie będę się żyłował tym bardziej, że kilka dni później startuje w Pięknym Zachodzie na dystansie 501km więc regeneracja musi przyjść bardzo szybko. Zresztą od 200 km to już będzie mega zabawa bo faktycznie trasa jest płaska jak stół a takie dystanse nie są mi obce. To będzie „krucjata trzydniowa” i w niedzielę, chce już leżeć w swoim łóżeczku aby w poniedziałek rano startować do pracy. Jak będzie? Czas pokaże ale na pewno fajnie i zabawnie. Może nawet pokusić się o stwierdzenie, że Grodziska Grupa Rowerowa wraca na szlak!

Ma być jasno prosto i … przejrzyście

7 lat temu Aktualnościmoc i jest siła

Bzika z serem czyli obiad po Śląsku

Te miesięczne przerwy i wrzutki na bloga stały się już moją domeną ale wszystko idzie zgodnie z planem. Gdym jednak mógł kupić czas, gdyby można było kupić czas to ja zrobiłbym to właśnie teraz i pewnie nie wydałbym na to każdych pieniędzy ale te parę złociszy na pewno bym uzbierał. Wszystkie przygotowania idą zgodnie z planem także nie mam się o co martwić. Pewnie można by było trochę więcej pojeździć ale na chwilę obecną wystarczy. Rozliczy mnie pewnie z tego pierwszy start który jest już za niespełna trzy tygodnie ale o tym za chwilę… to jest jedna z ciekawszych wypraw która się szykuje a że jadę do Marka Kreta na Śląsk to frajda jest niesamowita.

Trochę Piotr zrobił mi przytyk, że za dużo piszę o pracy a za mało o rowerach. Ma chłopak prawo bo po pierwsze jest moim głównym motywatorem a po drugie to logo jego firmy wożę na koszulce także wstydu nie może być.

Piotr wybacz ale niestety praca jest częścią moich przygotowań także parę zdań muszę zawszę naskrobać. Spędzam tam praktycznie większość mojego życia a że atmosfera jest przednia także muszę… Zresztą sam wiesz, że zawodowca nigdy ze mnie nie będzie także pisania o watach, dżulach, maga watach czy innych takich jest dla nie niezwykle trudna bo się po prostu na tym nie znam 

Warszawska przygoda po serbsku

Mój cykl przygotowań jest jasny, prosty i przede wszystkim przejrzysty… siła razy tempo razy jazda ma dać dobre przygotowanie. A to właśnie zaczęło działać. Działać zaczęło przygotowanie z dwóch ostatnich lat. Szybciej pokonuje dystanse i średnia prędkość przy ogólnym zmęczeniu … podobno to wydolność jest dużo, dużo wyższa. Takie 25, 26 km/h średniej prędkości to jest dla mnie standard i porównując to do okresu chociażby sprzed roku to jest mega postęp.

Wracając do początku to szukam w każdym dniu wolnych minut. Uciekam przed korkami i bynajmniej nie tymi od butelki bo „chlanie” zakończyłem już dawno temu chociaż ostatnia „warszawska przygoda” dała mi dużo do myślenia. Puściły lejce i to po całości ale było minęło… poszła krowa niech idzie łańcuch… i wiele, wiele innych przypowieści. Ci co mnie znają wiedzą, że nigdy się nie oszczędzałem i jak leciałem to po całości i tak też poleciałem…

Bezpośrednio czy pośrednio?

W tych szukaniu minut bardzo pomógł mi mój szef. Zarówno ten bezpośredni jak i ten pośredni. Wielkie dzięki za zaufanie! Przedstawiłem całą wizję planu ultrakolarskiego. To był ślinotok ale szczera prawda. I jak tak prowadziłem monolog to w końcu zatrzymałem się na chwilę bo myślałem, że przeginam. W gabinecie nastała kilkusekundowa cisza… – usłyszałem tylko – mów Maciej mów ja Ciebie uważnie słucham… i słuchał i cieszę się bardzo bo uwieńczeniem tego była zmiana godzin pracy. Pierwszy raz … wróć drugi raz – pierwszy był Piotr – ktoś na mnie postawił, ktoś mi zaufał, ktoś pomaga mi bezinteresownie realizować mój plan. Co do tematów w pracy to muszę mieć je ogarnięte ale z tym nie ma problemu i od 1 maja 2018r. urwałem godzinę i pracuję tylko do 15 tej co pozowała mi wygospodarować dodatkową godzinę na treningi. Generalnie jest moc i jest siła.

Serwis rowery … raz!

7 lat temu AktualnościKross, NDH Pawelec w Nowym Tomyślu, Paweł Franc

W drodze do Pawła…

Przed sezonem dobry serwis rowerowy to podstawa tym bardziej dotyczy to osób, które pewnych asortymentów używają więc niż się powinno. Tak po troszeczku jest ze mną. Lubię mieć łańcuch dość dobrze nasmarowany. Czasami tego czegoś, tego smaru, płynu jest tyle, że jakby go zdjął z napędu i powiesił na lampie to muchy mogły się przyklejać i stałby się swoistą przynętą na owady.

Co do miejsca doprowadzania roweru do stanu użyteczności się nie skupiam to już osoba która dokonuje tych czynności powinna się na tym znać. Ja w tym roku wybrałem serwis rowerowy NDH Pawelec w Nowym Tomyślu gdzie pracuje nasz kolega Paweł Franc. Dobry kolarz, fajny kolega także oddanie w jego ręce „mojej dziewczynki” nie sprawiło mi żadnego problemu. Ja nie dyskutuje nad ceną, zakresem prac, terminem odbioru bo wiem, że wszystko będzie perfekcyjne i tego zawsze się trzymam. Co ważne przy tego typu wycieczkach można pooglądać inny sprzęt, coś sobie dokupić, pogapić się.

Ten serwis jest dla mnie o tyle ważny gdyż zawsze mocno eksploatuje rower w okresie zimowym na trenażerze. W chacie zawsze mocno się kurzy i nawet gdy przykrywam rower białym płótnem to i tak się ten kurz tam gdzieś bokami dostaje i odkłada się na podzespołach. Rower to nie jest skomplikowana maszyna także ja skupiam się przede wszystkim na nasmarowaniu napędu, ustawieniu przerzutek aby działały na klik, przeglądzie klocków hamulcowych no i ogólnej regulacji. W tym sezonie już pierwsze szlify przerobiłem na dworze tak więc mogłem śmiało zdiagnozować. co jak i gdzie szwankuje.

Postawiliśmy na Krossa…

Zmiana sprzętu, to też temat rzeka. Wiem jedno, że na pewno nie dam się namówić na zakup kolejnego roweru szosowego. Po prostu na moje jazdy to szkoda mi pieniędzy. „Moja dziewczynka” spisuje się wyśmienicie i tylko dobra regulacja i ogóle jej dopieszczenie w zupełności wystarczy. Co innego przy naszej turystyce. Zmiana roweru spędza mi sen z powiek i cały czas rozglądam się za rowerem turystycznym. Podjęliśmy decyzję i przesiadamy się na KROSSA. Dobra, ciekawa firma, która produkuje rowery turystyczne. Nowa dość ciekawa rama, ciekawy osprzęt daje rower w przyzwoitej cenie na długie turystyczne wojaże. Zaczęliśmy od roweru damskiego gdyż ja w tym roku mogę mieć ogromne kłopoty aby wybrać się na jakaś ciekawą wyprawę gdyż sam kalendarz kolarski mam bardzo mocno napięty. Też wydatek rzędu 3,5 tys. zł to znaczne obciążenie dla mojego budżetu tym bardziej, że w tym roku parę złotych muszę jeszcze wydać na sprzęt kolarski (sakwa, buty, pozostała część odzieży).

Nowa forma treningu…

7 lat temu Aktualnościnowa forma treningów

Pierwszy, drugi, trzeci wybór…

Raczej jestem z tych ciepłolubnych czyli wychodzenie na rower w marcu a nawet w kwietniu nie jest w mojej naturze. Zdarzały się sytuacje, że byłem już na rowerze w kwietniu ale to było bodajże w roku 2016r. kiedy zaczynałem moją przygodę z ultrakolarstwem i jechałem na moje pierwsze zawody do Pomiechówka. Heh teraz już kości trzeszczą i raczej myślę o tym aby się nie zaziębić a nie dupę odmrozić na rowerze no bo przecież pierwsza część marca to jeszcze zima.

Wziąłem się trochę za siebie… znowu! Ile razy o tym mówiłem, ile razy o tym pisałem. Teraz już bez konkretnego celu. Tak jakoś się nakręciłem i moje treningi wyglądają zupełnie inaczej. Inaczej to nie znaczy że lepiej, może gorzej? Troszkę mniej pojeździłem zimą niż zawsze. Trochę zabrakło mi motywacji a trochę czasu. Rower w tym trzecim i najważniejszym roku stał się trzecim wyborem. Pierwszy praca, drugi firma – projekty a trzeci to właśnie rower! Trenażer trochę nudził.

Zacząłem częściej biegać i to nie wielkie dystanse tylko góra do 5km. Starałem się aby było to około 5 razy w tygodniu z tym, że zdarzało się w weekendy robić dwa treningi rano i wieczorem. Taki jeden cykl treningowy wyglądał następująco:

  • Wychodziłem z domu około 500 m spacer / rozgrzewka,
  • następnie lekki trucht około 2 km i na samym końcu przy silosach znowu rozciąganie,
  • powrót 500 m metrów przebieżka a następnie 15 interwałów co dwie lampy… ciężko to wszystko opisać ale kto w „grajdole” przemierzał ulicą Nowaczyka w stronę ul. Zielonogórskiej ten wie o co chodzi. Czasami wydłużałem ten dystans do 6 km oczywiście wszystko bez napinki…

Po lewej stronie łazienka… po prawej stronie siłownia…

Po prawej stronie mijałem zawsze „siłownie pod chmurka” gdzie stado emerytów szczególnie w okresach letnich próbowało zrobić z siebie boga/boginię piękności. Gdy jechałem na rowerze lub biegłem podśmiechiwałem się pod nosem z tego ów towarzystwa… se myślę co za lokalna elita tutaj ćwiczy.

I niby nic a po kilku miesiącach ja stałem się „lokalnym wataszką”, bywalcem tego kompleksu sportowego. Pierwszy raz zrobiłem to jak z papierosami i alkoholem w latach młodzieńczych czyli wieczorem po kryjomu w czapce na głowie i w kurtce w której nigdy więcej już się nie pojawiłem. To tak na wszelki wypadek jakby ktoś mnie poznał!

A teraz? Teraz jestem już siłacz pełną gębą… lokalny atleta i jakby było lato to paradowałbym od przyrządu do przyrządu rozglądając się czy na drodze z krajowej z Poznania do Zielonej Góry nie oglądają mnie jakieś damy w wieku + 45 plus. Do niższego pułapu wiekowego już nie mam startu!

3 x 3 daje … kaloryfer…

Nie no dobra a tak na poważnie między tymi biegami zacząłem robić sobie krótkie przerwy. Trzy przyrządy i pięć serii w tak zwane kółeczko. Najpierw 50 powtórzeń na nogi, potem 30 powtórzeń na klatkę piersiową i przedramiona a następnie 30 powtórzeń na ramiona i grzbiet i tak razy pięć. Za pierwszym razem kiedy tak się przeciągnąłem to na powrocie przy tych interwałach lampowych byłem już rzadki ale teraz jest już lepiej… i powiem wam, że nawet ten brzuch się zrobił bardziej twardy. Może typowego kaloryfera jeszcze nie ma ale powoli te „fafiry” (kto za komuny się wychował ten wie) zaczynają się tworzyć. Obmacuje się po tym jeszcze bebechu co kilka chwil i zaczynam myśleć, że to działa. Zaczyna się z tego wszystkiego robić coś ale do czego zmierzam…

Pierwsze koty za płoty…

Wsiadłem w niedzielę na ten rower i gaz… mówię sobie do Ptaszkowa i z powrotem. No i idę a gira zaczyna tak podawać, że to mało… 25, 26, 28 kilometra na godzinę to sobie mówię jak można to lecę dalej. Na skali 15 stopni, trochę czuję się przepocony ale idę… Kamieniec, Wąbiewo, Kotusz, Parzęczewo, Łubnica, Chrustowo no i Grodzisk a na budziku 29, 30, 32 kilometry na godzinę. Kurcze pytam się z czego to się wszystko wzięło. Ten pierwszy tegoroczny wyjazd rowerowy się opłacił i chodź stroje rowerowe nie zostały jeszcze rozdziewiczone to warto było te prawie 50 km przejechać w to niedzielne przedpołudnie… i tak się nakręciłem, że jeszcze wieczorem biegowy trening z siłownią w tle zrobiłem tylko sesje razy 3. Warto było…

Strona 4 z 26« Pierwsza«...23456...1020...»Ostatnia »
SPONSOR GENERALNY Cannondale
WSPÓŁPRACA Producent drzwi stalowych LOFT
drzwi stalowe
Mornel
Najpopularniejsze
Zegniesz nie złamiesz czy złamiesz nie zegniesz o to jest pytanie?
8 lat temu
880 odwiedzin
„Podróżowanie uczy skromności. Widzisz, jak niewiele miejsca zajmujesz w świecie” Gustave Flaubert
4 lat temu
864 odwiedzin
Łańcuchy i kłódki zamontowane na drzwi od lodówki…
9 lat temu
764 odwiedzin
Najnowsze wpisy
„Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione.” Nelson Mandela
Rok temu
„Motywacja jest tym, co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala wytrwać.” Jim Ryun
3 lat temu
Najnowsze komentarze
    Archiwa
    Kim jestem
    Mamy przyjemność, jako pewnie jedni z wielu posiadać pasje. Pasje, które dają nam energię do działania. Są one dla nas niczym tlen dla organizmu, bez którego nie byłoby życia. I chodź te pasje to dwa różne bieguny, bo jak można porównać bankowość i ekonomię z turystyką rowerową, to nam osobiście udało się je synchronizować. więcej ...
    Cel

    Naszą pasją stały się ultramaratony szosowe a rower stał się naszym hobby, lekarstwem na wszystko, co dzieje się do około i wierzymy w to bardzo, że w przyszłości stanie się dla nas sposobem na życie. Wdrożyliśmy plan mający na celu realizację wspólnie tego przedsięwzięcia. Nasz blog ma na celu opisywanie naszych codziennych zmagań, treningów, wyjazdów, które doprowadzą do finalizacji projektu i wspólnego ukończenia tego ultra trudnego przedsięwzięcia.

    Zostań sponsorem projektu

    Chciałbym zaproponować Państwu współudział w tworzeniu naszego projektu rowerowego poprzez umieszczenie reklamy (logotypu) Państwa Firmy na następujących nośnikach – zobacz szczegóły

    maj 2025
    P W Ś C P S N
     1234
    567891011
    12131415161718
    19202122232425
    262728293031  
    « kwi    
    2015 © Kucharczak.pl
    Facebook