Ból w dole podkolanowym przeszkadza mi od dobrych dwóch miesięcy. Na początku myślałem, że to kontuzja, która ciągnie się za mną od ostatniego orlika gdzie śpiesząc się rozpocząłem mecz bez rozgrzewki i nagle trach strzyknęło coś w kolanie! Potem przyszła na szczęście przerwa a już wtedy wiedziałem, że przygodę z piłką po prostu kończę. W 100% postawiłem na rower, na ultrakolarstwo i tego będę się trzymał. Ten ból podkolanowy przypomina mi sytuację z przeszło dwóch lat, kiedy to wspólnie z Marcinem oraz Tomkiem (członkami Grodziskiej Grupy Rowerowej kucharczak.com) wybraliśmy się na jedną z naszych „sto pięćdziesiątek”. To był kierunek północny – Opalenica, Lwówek, Pszczew, chyba Zbąszyń i powrót przez Wolsztyn do Grodziska. Tam podobnie jak teraz ból w kolanie strasznie mi przeszkadzał i chodź na początku starałem się to ignorować poddałem się na 132 km we Wolsztynie i już dalszą drogę pokonałem w aucie prosto do szpitala. Okazało się, że było to naciągnięcie wiązadeł bocznych, chociaż do teraz nie chce mi się w to wierzyć. Tak czy inaczej była to dla mnie nauczka. Parę tygodni wcześniej zakupiłem sobie buty rowerowe wraz z blokami do wpinania w pedały i szperając po Internecie doczytałem, że pojawiający się ból to pierwszy sygnał źle ustawionego obuwia oraz wysokości siedzenia i kierownicy i to był prawda! Podobnie niestety było teraz i przez ostatnie tygodnie ból strasznie się nasilał tym bardziej, że obciążenia treningowe były dużo większe niż zawsze. W zeszłym tygodniu w weekend drobiazgowo pokombinowałem z ustawieniami i bólu już nie ma!!!!
Dzisiaj mija kolejny miesiąc a więc czas na podsumowanie i kolejne statystyki. Pierwszy raz w tym roku a raczej pierwszy raz od zawsze a może pierwszy raz w dziejach ludzkości złapałem gumę. Trenażer się przegrzał i trach… W styczniu pokonałem 253 kilometry głównie ćwicząc szybkość. Spaliłem 7726 kalorii. Łącznie przetrenowałem, 11: 56: 16 co rozbić można na 15 cykli treningowych. Średni rytm pedałowania to 90 obrotów korbą. Z uwagi na fakt, iż nie palę już 31 dni a co za tym idzie nie piję napojów wyskokowych ani kawy przez miesiąc przybrałem na wadzę około 3 kg. Zastanawiam się, co by się stało z moją wagą jakbym nie trenował? Dlatego też aby zredukować wagę dorzuciłem sobie trzy razy w tygodniu marszobiegi na odcinku 2,44 km. Tych statystyk nie będę opisywał w styczniu a szerzej przyjrzymy się im w lutym.
Co do samego tygodnia treningowego nie mam zastrzeżeń. Zgodnie z zaleceniami Remka powinienem wyciągnąć większą moc na poszczególnych interwałach, ale po prostu nie mogę. Myślę, że nie jest związane z brakiem sił aczkolwiek treningi interwałowe dają mi w kość tylko po prosty z odpowiednim przystosowaniem roweru do trenażera. Nad tym będę musiał jeszcze trochę popracować.
Najnowsze komentarze